Angora

Angora straszy przed negatywnym działaniem smartfonów. Jak jest naprawdę?

Angora straszy przed szkodliwym działaniem smartfonów. Ile w tym prawdy?

Angora opublikowała artykuł, w którym odwołuje się do badań Joela M. Moskowitza. Czytamy w niej o potencjalnych chorobach, jakie może powodować nadużywanie smartfona. Ile jest w tym tekście prawdy a ile mitów opartych na błędnych wnioskach?

Co nam mówią badania Joela Moskowitza?

Artykuł odnosi się do badań Joela Moskowitza,  który przez wiele lat zajmował się kwestią uzależnień i szkodliwego działania określonych nawyków. Uczony z Uniwersytetu Berkley dużą część swojej kariery poświęcił negatywnemu wpływowi zażywania tytoniu i picia alkoholu. W 2009 roku jednak zajął się analizą wpływu fal elektromagnetycznych na człowieka. I tutaj się pojawia pewien problem, gdyż Moskowitz nie przeprowadzał własnych badań, dotyczących fal elektromagnetycznych. Tę cześć swojej pracy oparł na met-analizach  badań już dostępnych.

W jednej z tych analiz  wykorzystał 46 wyników badań, jakie przeprowadzono w 16 krajach. Wyciągnął z nich swoje własne wnioski, wśród których znalazło się stwierdzenie,  że korzystanie ze smartfona przez 17 minut dziennie może zwiększyć ryzyko pojawienia się glejaka o 60%.

Czy jednak badanie było w pełni rzetelne? Okazuje się, że Moskowitz korzystał z popularnych serwisów EMBASE oraz PUBMED. Wyniki wyszukiwał na podstawie takich faz kluczowych jak „telefon komórkowy”, „guz”, „rak” itp. Czy to oznacza, że badania były kłamliwe i źle zrobione już od samego początku? Nie. Takie analizy są jak najbardziej wartościowe, bo mogą nas zbliżyć do danego problemu i lepiej go poznać. Nie powinno się jednak traktować ich jako wyroczni, ani jako ostatecznego zgłębienia tematu.

Badacz ma rację w jednej kwestii

Jest jedna kwestia, w której naukowiec ma stuprocentową rację, choć może ona zaskakiwać. W jego tekście możemy przeczytać, że im gorszy jest sygnał telefonu, tym większe fale elektromagnetyczne on powoduje.  Z praktyki wiemy, że im bliżej mamy do nadajnika (przy założeniu że nie ma między nami a nadajnikiem nic, co by blokowało sygnał), tym lepszy jest sygnał. Oznacza to więc, że im nadajnik jest bliżej, tym mniejsze pole magnetyczne emituje nasz telefon.  Może to być szokująca informacja dla osób, sprzeciwiających się budowom nadajników sieci komórkowych ze względu na skutki zdrowotne. Okazuje się jednak, że im więcej ich jest, tym lepiej dla naszego zdrowia.